Uciszam myśli
wyciągam skrzydła z ukrycia
nakładam kaptur na rozpalone czoło
jestem gotowa
na ponowna wizytę w Piekle…
Przekraczam bramy krępującej świadomości
podążając za oślepiającym światłem
zaczynam rozumieć kim jestem
powoli odczuwam
jak pękają kamienne pęta ziemskiej rzeczywistości
Idąc powoli
głęboko oddycham piekielnym ciepłem
rozgrzewam zlodowaciałe emocje
chłonę wszystko co zabronione i niemoralne
niczego się nie boję
Mijam zło i dobro
oddające się wspólnej zabawie
inne Anioły rozchylają dumnie skrzydła
zadowolone z wspólnego czasu
w tym zakazanym od zawsze miejscu
Wszystko się przenika
wybrańcy rozkoszują się jednością
nie istnieje kara ani wina
nie ma końca
spełnienie ogarnia całą przestrzeń
Poczucie zmarnowania świata
zasmuca nie tylko mnie
zhańbiona świadomość nie chce wracać
chwila wolności się kończy
z niesmakiem wracam na ziemię…
…czekając niecierpliwie…
na kolejną wizytę w Piekle…
Najnowsze komentarze