Spadając w dół ostatniej przepaści
mijam całe swoje życie
osuwając się na dno smutku
patrzę na zawieszone w próżni wspomnienia
głodnym wzrokiem
szukam najważniejszych chwil
najbliższych osób
licząc, że uniknę ostatecznego upadku
spływam powoli, niespiesznie
pragnę zobaczyć jeszcze raz szczęśliwe lata
wychwytuję zaledwie kilka
są zamglone, odległe, niewyraźne, jak nie moje…
na moment ktoś podaje mi rękę
patrząc sobie głęboko w oczy
wybaczamy to
co wcześniej było niemożliwe
uwolniona z uścisku
podążam w coraz mroczniejszą przeszłość
podróż w piekielną głębię
jest czasem wielu odpowiedzi
nie pamiętam upadku
pokruszyłam się na wiele części
które poskładali w nową mnie
ci – o których dawno zapomniałam
pomogli mi znów zobaczyć słońce
nieoczekiwani wybawcy
niewidoczne anioły
towarzyszące mi milcząco od zawsze…
obraz – Tomasz Alen Kopera
Światełko nadziei….